Podczas naszej drugiej wizyty w tym mieście zaplanowaliśmy wizytę w mauzoleum Ho Chi Minha, czyli przywódcy politycznego piastującego przez wiele lat ważne stanowiska państwowe (premiera, prezydenta)
Jego imieniem w 1976 roku nazwano ówczesne miasto Sajgon.
Mauzoleum jest otwarte zwykle od 9.00 przez cały dzień. Zamykane jest rzadko z powodu prac konserwacyjnych na mumii. No i trzeba mieć k.... pecha. Nie dane nam ujrzeć mumii wodza. Pojechał lodówą do laboratorium. Nie dadzą się facetowi rozłożyć!
Plan upadł, więc co jeszcze można tu robić wracając po rejsie?, zwłaszcza przy dużej ekipie i urodzinach jednego z nas?
- Wiadomo co!... ,ale ile można pisać o alkoholowych bibach? Coś się jeszcze wydarzyło... - Przyjechała Cristina znajoma poznana kilka tygodni temu w Pekinie.
Cristina to kolejna z wielu poznanych osób, która zostawiła swoje wygodne życie w Europie na rzecz mniej wygodnej Azji. W miarę większej znajomości języka Chinskiego porzuciła świadczone korepetycje z języka angielskiego zatrudniając się w Chińskiej korporacji, która dla podniesienia prestiżu firmy zażyczyła sobie europejską twarz w swojej kadrze. Sadzają ją codziennie przy szklanej witrynie żeby była widoczna, ale nie powiedzieli jej jeszcze co ma robić. Ciekawe co wpisze w CV? Stanowisko - twarz firmy. Miejsce pracy - witryna. Funkcja - sprawiać dobre wrażenie. Fajna robota. Jesli dobrze płacą to mogę tak posiedzieć z dwa lata. Tylko żeby Chińskiej muzyki mi nie puszczali w robocie. Już w godzine można ocipieć od słuchania...
Przyjazd Cristiny udało nam się trzymać w tajemnicy przed Moniką do samego końca. Dwie przyjaciółki z Pekinu jak się już zobaczyły w Wietnamie to pisku i szczęścia było co nie miara. Będzie wesoło, bo Cristina ma niezły humor ,a ja uwielbiam ten jej angielski z hiszpańskim akcentem. To jedna z niewielu osób ,która czym więcej gada to tym ją bardziej lubię. Dalej jak już pożegnamy naszych przyjaciół z rejsu, ruszamy w piątkę. Ja, Miłosz, Monika, Ania i Cristina. Wspólnie wybieramy się do jednej z wielu obecnych tutaj kafejek turystycznych Shin Cafe by dokonać zakupu biletów typu "Open Tour". Bilety te umożliwiają nam podróżowanie przez Wietnam od Hanoi aż po Sajgon. Na trasie autobusu jest kilka przystanków w znanych i interesujących miejscach. W wybranym punkcie można się zatrzymać na dzień lub kilka i ponownie wsiaść na powrót do autobusu, dając wcześniej znać w jednym z licznych punktów dystrybycji biletów.
Dla przykładu podaje trasę z przystankami jednego z wielu autobusu Open Ticket - Hanoi - Ninh binh - Vinh - Quang binh - Hue - Danang - Hoi an -Nhatrang - Dalat - Ho Chi Minh City. Bilet na wybrane trzy przystanki kosztuje około 25$, na pięć przystanków koło 33$. Co oczywiste lepiej się przejść od biura do biura silnie negocjując ceny i wybierając najlepszą z ofert. Dobre jest to ,że nie musimy szukać autobusu tylko odbierają nas bezpośrednio z hoteli, które sobie wybierzemy. Z Hanoi do pierwszego przystanku na trasie - Hue wybralismy przejazd nocny. Zapewnione mamy miejsca leżące dzięki czemu oszczędzamy tej nocy na hotelu i budzimy się już nad ranem w nowym miejscu...