Geoblog.pl    wnieznane    Podróże    Kontynuując podróż, czyli powrót na azjatycki szlak    Cztery rundy z Filipinką czyli sposób na odtwarzacz...
Zwiń mapę
2011
14
kwi

Cztery rundy z Filipinką czyli sposób na odtwarzacz...

 
Filipiny
Filipiny, Manila
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 18035 km
 
Wstałem z samego rana i ruszyłem na miasto docierając kilkoma odmianami lokalnego transportu do Makati City, od którego postanowiłem rozpocząć zwiedzanie. Opuściłem slamsy i znalazłem się w reprezentatywnej części stolicy. Wokół panowie biznesmeni w poprawnie skrojonych garniturach, eleganckie panie w markowych ciuchach i wyglądająca bogato okolica. Duże szklane biurowce, firmowe sklepy i znane restauracje. O tym ,że jesteśmy w ubogim kraju, gdzie trudno o pracę i często zdarzają się rozboje przypomina tylko uzbrojona ochrona spotykana na każdym kroku. Pracują w niej mężczyźni, a także kobiety. Dysponują zarówno bronią krótką jak i długą. Ochroniarze pracują nie tylko w bankach i instytucjach finansowych, ale również przy wejściach do dużych domów handlowych czy mniejszych sklepów z kosztownymi produktami bądź z dużym obrotem finansowym. Chronią ludzi z pieniędzmi przed tymi co pieniędzy nie mają, a chcieliby szybko je zdobyć. Przy wejściu do supermarketu lub centrum handlowego nasz bagaż lub torba zostanie przeszukana czy aby napewno nie wnosimy do środka jakiejś broni. Ludzie bez złych zamiarów powinni czuć się przy tym bezpieczniej, bo przecież ta cała armia ochroniarzy służy niejako ogólnemu bezpieczeństwu ,a jednak świadomość ,że taka masa ludzi ma łatwy dostęp do broni czasem wywołuje jednak niepokój...

Znalazłem zacienione miejsce siadając na ławce przy małym skwerku. Otwarłem laptopa i z pobliskiej kawiarni złapałem darmowy internet. Od tyłu podszedł do mnie osobnik o podejrzanym wyglądzie stając mi za plecami i przez jakiś czas wnikliwie obserwując. Kątem oka śledziłem też i jego, ale jak się okazało był on zupełnie niegroźny. Jego zadaniem było wyszykiwanie ludzi, którzy nadawali się do pewnego oszustwa i wystawienie ich silniejszemu przeciwnikowi. Tym silniejszym przeciwnikiem była ona.
Piękna, zgrabna i atrakcyjnie wyglądająca Filipinka, która po lekkim skinieniu w/w osobnikowi głową siada obok mnie na ławce. Facet, który mnie "wynalazł" i po nią zadzwonił skonczył już swoją pracę i oddala się z miejsca. Przyszedł czas na jej rolę. Następuje pierwsza runda czyli część "zaczepno- zapoznawcza" - pytanie o godzinę, o to czy mam zapalniczkę, czy nie widziałem jej koleżanki, bo była z nią umówiona przy ławce itd.itp. Dobra - pomyślałem - zagrajmy w tą gre. Zamykam laptopa ciekaw dalszych wydarzeń...

Przechodzę na drugi poziom znajomości do części "wzbudzenia-zaufania". Lucinda, bo tak się przedstawia mówi mi, że dzisiaj ma urodziny i umówiła się z koleżanką, żeby świętować, ale koleżanka ją wystawiła. Niesamowite ma jednak szczęście, że mnie spotkała, bo skoro mam czas to może zgodze się pójść z nią na piwo. Będzie szczęśliwa ,że ktoś jest przy niej w tym ważnym dla niej dniu. Miejsce, gdzie mamy się udać na świętowanie jest w pobliżu i w bezpiecznym miejscu ,więc przyjmuje zaproszenie. Siadamy w restauracji i zaczyna się trzecia runda.

To część "urabiania", czyli Lucinda stara się omotać mnie wokół palca wykorzystując swój urok osobisty. Zwierza się ze swoich problemów i opowiada jak nieszczęśliwe ma życie. Wychowuje sama dziecko, bo jej mąż zginoł w samochodowym wypadku. Ciężko pracuje za małe pieniądze spędzając po dwanaście godzin dziennie w fabryce. Jej siostra i ciężko chora matka nie pracują i tylko ona przynosi do domu wypłatę. Często też pomagają jej sąsiedzi i znajomi pożyczając pieniądze. Boi się tylko ,że nie ma z czego im oddać jak się upominają i ,że nie ma od kogo już nawet pożyczyć jakby potrzebowała.
Cieszy się ,że mnie dzisiaj poznała i bardzo mi jest wdzięczna ,że może się wygadać przede mną, bo tego potrzebuje a dawno nikogo nie poznała. Żałuje, że nie może mi postawić obiadu, a tylko piwo, bo ma ostatnie pieniądze. Jak mam ochotę to mogę do niej kiedyś przyjechać odwiedzając ją w domu i ona dla mnie ugotuje tradycyjne danie Filipińskie. Lubi bardzo gotować dla mężczyzny, ale od czasu śmierci jej męża nie miała już możliwości. Przez kolejną godzinę opowiada jeszcze dużo podobnych rzeczy...., w międzyczasie wyciąga odtwarzacz muzyki mówiąc ,ze mi coś puści. Opowiada z przejęciem, że na odtwarzaczu ma skompletowaną całą jej muzykę zbieraną przez lata i te wszystkie utwory są dla niej bardzo ważne bo przypominają wiele istotnych momentów w jej życiu. Nie widzi siebie bez muzyki i dlatego często zabiera ze sobą ten cenny dla niej odtwarzacz. Po kolejnej godzinie rozmowy łapie mnie już za ręke i uczy miłosnych słów w Filipińskim języku, które są użyte w piosenkach. Przeprasza mnie tylko na chwilę udając się w tym czasie do toalety. To wtedy prawdopodobnie, gdy uważa że jest już odpowiedni moment i jestem urobiony wykonuje telefon do osoby, która z nią współpracuje prosząc o telefon zwrotny. Przychodzi więc czwarta runda, którą nazwę "atakiem"

Lucinda wraca do stolika przez chwilę jeszcze puszcza mi swoje ulubione utwory i wtedy odzywa się jej telefon. Rozmawia krótko, a podczas rozmowy wydaje się zdnerwowana. Rozłancza się za chwilę i mówi smutnym głosem, że musi niestety już jechać, bo coś się stało. Przez chwilę siedzi jeszcze bez ruchu wpatrując się ze smutkiem w oczach w ślepy punkt w oddali i wkręca się w swoją rolę. Mówi ,że chciałaby mnie jeszcze zobaczyć, ale teraz musi już iść ,bo ma poważny problem i nie wie co zrobić. Mówi ze łzami w oczach, że dzwoniła jej siostra, której zostawiła pod opieką syna. Siostra wyszła z jej synkiem na spacer i ugryzł go pies, który uciekł ,a wyglądał na wściekłego. Ona musi wrócić jak najszybciej i odwieść syna do lekarza, który zrobi mu zastrzyk przeciwko wściekliźnie. Siostra powiedziała jej również, że dzwoniła do doktora, a ten je powiedział ,że taki zastrzyk kosztuje 4500 peso, no i takich pieniędzy w domu nie mają. Lucinda nie wie co ma zrobić, bo nikt jej tych pieniędzy tak nagle nie pożyczy, tym bardziej ,że już jest dłużna znajomym a wypłatę ma w przyszłym tygodniu. Trochę jej głupio mnie poprosić, bo dopiero co mnie poznała, ale ponieważ sytuacja dotyczy jej syna to w sumie wszystko jej jedno co o niej pomyśle. Chciałaby pożyczyć odemnie 4500 peso, tylko na kilka dni i obiecuje ,że mi odda jak tylko weźmie wypłatę w przyszłym tygodniu. Żałuje również ,że nasze spotkanie dobiega końca, bo czuje ,że jestem jej bardzo bliski ale musi wracać ratować syna i ma nadzieje ,że ja to zrozumie. Chętnie zaprosi mnie do siebie na obiad, który dla nas sporządzi, jak już dostanie pieniądze z pracy i będzie mi je mogła oddać. Na dowód tego, że mówi prawdę i żebym jej wierzył zostawi mi swój odtwarzacz, który jest dla niej najważniejszą rzeczą, którą posiada. Prosi mnie tylko, żeby nic się nie stało odtwarzaczowi i żebym uważał na niego i nie zapomniał jej go przywieść jak tylko u niej będe. To też dla niej dowód na to, że ja do niej przyjade, bo bardzo jej na tym zależy. Kończy, słowami że jestem jej jedyną nadzieją na zdobycie tych pieniędzy potrzebnych dla ratowania jej syna...

To tylko jeden z wyrafinowanych sposóbów wydobycia pieniędzy jakie spotyka się w Azji. Lucinda ma swój sposób na, który próbuje nabrać płeć męską na swoje wdzięki i odstąpić marny odtwarzacz za dziesięciokrotność jego wartości. Jest dobra w tej swojej roli ,bo grała ją wiele razy, przy tym jest kobietą niezwykle atrakcyjną, więc tym też mąci w głowie. Takich lub podobnych prób wymuszenia pieniędzy jest mnóstwo i są one pewnym sposobem na życie wielu kobiet i mężczyzn w biedniejszych państwach Azji.

P.S. Lucinda nazywała się tak naprawde Marija, a urodziny miała kilka miesięcy wcześniej. Gdy wyciągała odtwarzacz z torebki zajrzałem w jej dokumenty...
Straciła jedno piwo i dwie godziny nie uzyskując pieniędzy i poszła ze złością szukać innego turysty przed którym zagra ponownie swoją rolę... a ja..., ja czasem chce być frajerem, czasem nie chce a jestem, a dzisiaj nie chciałem i nie byłem. Czas wyjazdu z Manili dobiega powoli końca...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
wnieznane
R. Tramp
zwiedził 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 180 wpisów180 127 komentarzy127 2097 zdjęć2097 67 plików multimedialnych67