Przyszedł czas wyjazdu i co za tym idzie podsumowania Filipin. Brałem kilka razy pod uwagę opcje przyjazdu do tego kraju, ale za każdym razem odkładałem to na później. Po bardzo pozytywnych relacjach innych spotykanych na drodze podróżników miałem zawsze wielkie oczekiwania co do Filipin traktując je po troche jako królową tej cześci Azji i zostawiając na deser. Deser podano mi zepsuty. Owoce były stare, lody na wpół roztopione a włożona rurka z kremem za mało słodka. Prawie wszystko co tu miałem zobaczyć już gdzieś, kiedyś widziałem. To co mnie miało zaskoczyć już nie zaskakiwało. Apetyt rośnie w miare jedzenia, więc ten deser już mi niesmakował. Gdybym go nigdy wcześniej nie dostał pewnie zajadałbym się ze smakiem. Gdybym wcześniej nie znał dobrze tej części Azji i przyjechał tu po raz pierwszy to pewnie byłbym zachwycony.
W każdym kraju, w którym spędziłem przynajmniej kilka tygodni mam takie swoje miejsce lub miejsca, gdzie chciałbym jeszcze raz wrócić, ale tylko na Filipinach na tej liście mam pustą pozycję. Z drugiej strony gdybym miał listę tych miejsc, których nie chciałbym odwiedzić ponownie to właśnie Boracay, które opuszczam byłoby gdzieś na szczycie. Wyczerpałem to miejsce do końca i zawsze będe miał w pamięci ,że wyczerpałem przy tym też siebie. Każdy dzień miał przynieść poprawę wizerunku wyspy,i pokazać mi coś nowego a jednak było na odwrót.
Zamieniając się przez chwilę z roli prokuratora w rolę adwokata dodam ,że widziałem tylko skromną część Filipin i spędziłem tu tylko trzy tygodnie, więc to niewiele. Jeśli dane mi będzie kiedyś tu wrócić to napewno to wykorzystam i chciałbym wtedy chętnie zmienić moje nastawienie i potwierdzić, to że kraj jest piękny i interesujący, a tylko w złym okresie dla siebie go odwiedziłem niedostrzegając przez to jego prawdziwej urody. Dlaczego w złym okresie? Bo chyba znudziła mnie Azja Południowo-wschodnia i czas na zmiany. Będąc w Malezji w mieście Sandakan usłyszałem od mojego przyjaciela Gordona, że przestał podróżować, bo go to znudziło i musi zrobić przerwę. Wtedy nie wiedziałem jak to może być możliwe, a teraz kilka tygodni później zaczołem go rozumieć. Czas dla mnie żeby zobaczyć kompletnie inny kraj, a później też wziąść urlop od podróży. Dlatego cieszę się ,że opuszczam tą wyspę i za chwile ruszę do Caticlan ,aby złapać popołudniowy prom do Manili. Zapragnołem czegoś innego i mocno cieszę się na myśl wyjazdu do zupełnie różnego kraju