Geoblog.pl    wnieznane    Podróże    Kontynuując podróż, czyli powrót na azjatycki szlak    Sepilok, orangutany i pożegnanie z Miką
Zwiń mapę
2011
01
kwi

Sepilok, orangutany i pożegnanie z Miką

 
Malezja
Malezja, Sepilok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 16415 km
 
Po pobycie na Turtle Island wróciliśmy do Sepilok. Na miejsce pobytu wybraliśmy Labuk B&B, który jest częścią dużego resortu Forest Edge. Ośrodek zastaliśmy bardzo wyludniony. Nasz Longhouse z dużą werandą położony był w cieniu wysokich drzew, gdzie pomiędzy nimi wisiały wygodne hamaki. Budynek okalały pięknie utrzymane ogrody. Wszędzie niemal pusto. Na śniadaniu spotykaliśmy góra pięć osób. Cisza, spokój i relaks...

Ceny za nocleg w ośrodku to 25 ringit płacąc za miejsce w trzyosobowym dormie i mając przy tym wielką szansę na to ,że będzie się tam spało samemu zresztą tak samo jak i w całym budynku. Pokój z łazienką, który my otrzymaliśmy kosztował 60ringit. Do najbliższej asfaltowej drogi szło się 10 minut piechotą. Od tego punktu kolejne 2 minuty do Centrum rehabilitacji orangutanów, gdzie po drodze mijaliśmy rozłożony kram z kuchnią polową ,przy którym gospodyni przyrządzała na naszych oczach przepyszne posiłki za jedyne 2-4 ringit co wobec wysokich cen w resortach stanowiło niezłą opcje. Porcje dań były tak wielkie, że łącznie z nami i ze dwa orangutany by się przy okazji najadły. Sam bilet wstępu na teren rezerwatu Orangutanów dosyć drogi. Koszt pobytu to 30 ringit choć na pocieszenie zostawał fakt ,że można było za tą kwotę spędzić tam cały dzień. Do skrzyżowania z główną drogą ,gdzie można było złapać autobusy odjeżdzające w kierunku na Sandakan (lokalny 3ringit), Kota Kinabalu (30-35 ringit), czy Semporna (40-45 ringit) jechało się taksówką 3-5 minut. Za taksówkę nie powinniśmy płacić więcej niż w granicach 2-4 ringit. To miejsce, które opisałem z całą pewnością trafia na listę miejsc, do których zawsze chętnie wrócę i na listę miejsc do najwyższej rekomendacji.

Pomarańczowe - rude małpy ,z którymi mieliśmy tu na codzień do czynienia są na tyle inteligentnymi zwierzętami ,że posługują się również narzędziami przy zdobyciu pożywienia. Rzadko schodzą na ziemie urzędując zwykle w koronach drzew. Za to jak już zejdą to bez znajomosci ich zachowań lepiej się trzymać od nich z daleka. Zwłaszcza od samców ,które często są nieobliczalne. Okazałe, dorosłe osobniki mogą mierzyć 180 cm wzrostu ważąc przy tym 120 kilogramów, więc to niezłe byki.
Strażnicy pokazywali mi głębokie ślady po ranach zadanych im przez te zwierzęta. Czasem sami pierwsi cofają się z respektem i strachem w oczach dobrze wiedząc na co stać te małpy kiedy są rozłoszczone ,kiedy bronią swojego terytorium lub po prostu wstały z łóżka złą nogą.
Orangutany dożywają zwykle 35-40 lat. W ośrodkach typu jak ten przez nas odwiedzamy (który służy jako centrum adaptacyjne dla osieroconych orangutanów i pomaga im wrócić do życia w naturze) pod opieką ludzi mają większe szanse na dłuższe życie. Orangutan żyjący w niewoli potrafi dożyć 60 lat. Trudno mi tylko powiedzieć czy jest z tego powodu bardziej szczęśliwy...

Pobyt w Sepilok skonczył się moim pożegnaniem z Miką. Obserwować ją przy codziennej pracy i poznać ją lepiej to wielka przyjemność. Tu w Sepilok się roździelimy. Ja pojadę w kierunku na Sipadan, a Mika do Tokyo. Wraca z obawami po wciąż świeżej tragedii, która się tam wydarzyła ,a której ślady nadal są bardzo widoczne w życiu codziennym. Informacje dotyczące szkód odniesionych po trzęsieniu ziemi, zagrożeniach ze strony elektrowni atomowej i występujacego promieniowania nie schodzą z japońskich ekranów telewizyjnych. Dziś wciąż w Tokyo jest problem z elektrycznością. Wiecznie oświetlone nocą miasto jest nadzwyczaj ciemne. Ludzie wykupują zapasy wody mineralnej bojąc się korzystać z wodociągów. Niemal codziennie dochodzi do wstrząsów wtórnych gdy poruszony silnie grunt próbuje wrócić na swoje poprzednie położenie. Czasem występują nawet dwa trzesienia na dobę. Nie rzadko są poprzedzone sygnałem alarmowym wysłanym na telefon komórkowy.
Podczas tego wielkiego trzęsienia informacja z centrum alarmowego jednak nie dotarła. Ludzie, którzy zgineli na zakorkowanych drogach przy oceanie kierując się do punktów ewakuacyjnych z powodów odcięcia energii nie mogli usłyszeć informacji w radiu o zbliżającym sie tsunami. Nie mieli większych szans...
Potężne trzęsienie ziemi zastało Mikę w domu. Nauczona odbytymi treningami zdążyła odciąć dopływ gazu ,otworzyć dzwi wejściowe na klatke schodową i schować się pod stół. Trzęsienie trwało nadzwyczaj długo. Wokół niej spadały wszystkie niezamocowane i luźno leżące przedmioty. Dzięki przemyślanie otworzonym dzwiom nie doszło do ich zasklepienia i dzięki temu mogła wydostac się na zewnątrz budynku znajdując się na bezpiecznej ulicy przed wystąpieniem wstrząsów wtórnych. Tak wygladało to wtedy...
Dzisiaj przyszedł czas "Pożegnania z Sepilok" więc musi już wrócić do zostawionej przed kilkoma dniami smutnej rzeczywistości. Szkoda ,bo bardzo ją polubiłem. Nie wykluczone, że się jeszcze spotkamy, a na razie pora ruszać dalej...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
wnieznane
R. Tramp
zwiedził 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 180 wpisów180 127 komentarzy127 2097 zdjęć2097 67 plików multimedialnych67