Geoblog.pl    wnieznane    Podróże    Kontynuując podróż, czyli powrót na azjatycki szlak    Wyspa Labuan czyli co, gdzie i jak.
Zwiń mapę
2011
24
mar

Wyspa Labuan czyli co, gdzie i jak.

 
Malezja
Malezja, Labuan
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15967 km
 
Logistyka
Wyspa Labuan powinna być przystankiem dla tych którzy chcą pokonać trasę z Miri do Kota Kinabalu. Nie traci się wtedy czasu w autobusie pokonując cztery granice między Brunei ,a Malezją (Brunei jest podzielone na dwie odrębne części, a autobus zwykle potrzebuje 8 godzin, żeby pokonać ten dystans, tracąc czas na graniczne procedury). Pozatym koszt promu Brunei - Labuan - Kota Kinabalu i na odwrót (ok 62 RM) wychodzi taniej niż autobus (90RM). Trzeba tylko zgrać dobrze połączenia, ale wyruszając z każdego z tych miejsc pierwszym porannym promem lub szybką łodzią, na pewno zachaczymy o następny w południe w wybranym kierunku, a te kilka godzin przerwy można wykorzystać na zakupy w Labuan (strefa wolna od podatków) i przerwe na lunch. Moim zdaniem nawet warto zostać na noc i zobaczyć wyspę, która jest dosyć oryginalna. Ja ruszam od strony stolicy Brunei B.S.B więc z dworca autobusowego łapie autobus do Murara (1$Brunei) ,tam się przesiadam w kolejny autobus tzw express do przystani promów (1$Brunei). Mój prom (expres boat) odpływa o 15.30. Za bilet płace (17$Brunei). Łódź przypływa na miejsce po ok 1,5 godz. czasu.

Zakwaterowanie
W Labuan odnajduje hostel Uncle Jack Backpacker, który polecił mi poznany w Miri Kanadyjczyk. Hostel znajduje się na przeciwko Chinese Temple z tyłu supermarketu Utama Jaya Superstore. Wchodzi się po schodkach na drugie piętro budynku. Hostel dopiero co powstał i nie ma go jeszcze w Lonely Planet, a niektóre pokoje są w stanie surowym i nieudostępnione, ale działa już 10 osobowy dorm (RM20 za łóżko) i są pokoje prywatne (28RM za pokój). Zresztą w tym tempie w jakim ja pisze notatki z podróży to już chyba wszystkie pokoje będą gotowe na ten czas (także te z prywatnym prysznicem). W hostelu działa już za to sprawnie wi-fi, jest taras z widokiem na część zatoki i ulice portową. Rano gospodarz, który wciąż pracuje dodatkowo jako szef kuchni w restauracji obok, przyżądza smaczne śniadanie wliczone w cene pokoju. Uncle Jack Backpacker to dobre miejsce ,żeby się zatrzymać zwłaszcza ,że nie jest jeszcze rozreklamowane i tłoku tam na pewno nie będzie. W pierwszą noc był oprócz mnie tylko jeden Szwed, a drugiej nocy jedno małżeństwo Amerykanin z Filipinką. Właściciel "Jack" to człowiek pomocny z dużym poczuciem humoru i wesoły duchem. Warto z nim wyskoczyć wieczorem na browara do czego sam zachęca znając niezłe cenowo miejsca do kupienia alkoholu w tanim i tak z powodu "duty free zone" Labuan.

Życie nocne w Labuan (opis na następnej zakładce)
działo się działo...

Dookoła wyspy
W hostelu od Jack można wypożyczyć szybki skuter w dobrej cenie. Ja płaciłem mu 20 ringit za cały dzień, z pełnym bakiem paliwa, które całe zużyłem. Trzeba się nieźle najeżdzić po wyspie cały dzień, żeby spalić kompletnie zapas w zbiorniku. Można na jednym baku objechać wyspę dookoła kilka razy. W Labuan International Ferry Terminal znajduje się też wypożyczalnia skuterów, czynna od pon-sob od 9am do 6pm. Tam skuter bez negocjacji kosztuje RM20 za trzy godziny lub RM35 za cały dzień. Główne punkty najczęściej odwiedzane na Labuan to punkt poddania wojsk japońskich w parku pokoju przy zachodnim wybrzeżu, cmentarz pamięci tych ,którzy zgineli w drugiej wojnie światowej zaraz przy mieście portowym i Chimney Historical Complex (przypominający historie wyspy związaną z wydobyciem węgla) na samym północy wyspy. Najładniejszy fragment to położona wzdłuż zachodniego wybrzeża droga, gdzie jedzie się wciąż wzdłuż wybrzeża mijając po boku ciągnące się plaże. Na wschodnim wybrzeżu znalazłem ciekawie położone (nad wodą na palach) smaczne restauracje, które specjalizują się w daniach rybnych i owocach morza. Można je znaleść kierując się na Jelan Kerupang Satu albo na Jelan Kerupang Tiga. Najciekawszym jednak dla mnie miejscem spoza przewodnika było osiedle mieszkalne na południowo-zachodnim wybrzeżu wyspy przy końcu drogi Jalan Kinabenuwa. Wyglądało to troche jak obóz uchodźców. Ogrodzone wysokimi siatkami z zasiekami z własną zamykaną wysoką bramą wjazdową. Domki i samo życie wokół ich mieszkańców przypominało slamsy. Wjechanie tam było po troche jak pułapka, bo brame w każdej chwili można było zastać zamkniętą, zostając uwięzionym w środku osiedla. Gdy wjechałem do środka i przejechałem całe osiedle byłem entuzjastycznie i z sympatią pozdrawiany przez mieszkających tam ludzi bez żadnej oznaki wrogości. Niestety nie odnalazłem informacji później na ich temat ,ani nikt z miejscowych mi nie odpowiedział skąd w tej części wyspy znajdują się takie pseudo obozy i dlaczego ich mieszkańcy są tak strzeżeni lub dlaczego sami się tak odgradzają.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
gryka
gryka - 2011-03-30 15:59
No czekam na opisy, pozdrawiam i życzę samych przyjemności!
 
karinaipSZem
karinaipSZem - 2011-03-30 16:51
Co się działo???
 
wnieznane
wnieznane - 2011-04-03 16:10
:) Sami wiecie jak to czasem w podróży, trudno znależć czas na bieżące wpisy. Pozdrawiam
 
wnieznane
wnieznane - 2013-02-12 08:32
UAKTUALNIENIE. Małe sprostowanie, po czasie dla tych co tu trafią. Powołując sie na blog Milanelo pod wpisem http://milanello80.geoblog.pl/wpis/174813/zagadki-pirackiej-wyspy-labuan Uncle Jack już nie jest właścicielem hostelu ,a sam hostel nie funkcjonuje zbyt dobrze.
 
 
wnieznane
R. Tramp
zwiedził 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 180 wpisów180 127 komentarzy127 2097 zdjęć2097 67 plików multimedialnych67