Wstaje rano z zamiarem dojechania do stolicy. Dochodze do głównej ulicy łapiąc lokalny niebieski minibus do centrum Seria, gdzie mam się przesiąść w autobus do Bandar Seri Begawan (B.S.B). Bilet kosztuje mnie 1$ Brunei. Autobus jest pełny ludzi zmierzających do pracy. Ci którzy tu siedzą w środku to przeważnie nielegalni imigranci, którzy próbują znaleźć tymczasową pracę w tym jednym z bogatszych państw Azji Południowo-wschodniej. Pochodzą z róźnych krajów sąsiednich państw tj. z Filipin, Indonezji, Malezji. Spora grupa Malezyjczyków przyjeżdza do Brunei w ciągu dnia z pobliskiego Miri, aby po pracy udać się z powrotem na terytorium swojego państwa. W Brunei nie płacą podatku od dochodu i wszystkie zarobione pieniądze lądują w ich kieszeni. Małe państewko Brunei dla mnie wygląda jak wycięte z innego obszaru świata i przypadkiem opuszczone przy przenoszeniu w to miejsce na ziemi. Spotkałem się z opiniami ,że jest bliskie Malezji, ale ja widze wszędzie wokół tylko same różnice zarówno w architekturze, wystroju wnętrz, środkach transportu i choćby w napisach na sklepach i restauracjach, które często są w języku angielskim. Ceny w restauracjach nie odbiegają zbytnio od poziomów spotykanych tu w Azji. Wciąż można zjeść dobrze w restauracjach dla miejscowych za kwoty nieprzekraczające kilku polskich złotych. Autobusy z Seria do B.S.B kosztują 6$ Brunei. Odjeżdzają średnio co pół godziny, podróż trwa około dwóch godzin, a ostatni z autobusów zarówno w jedną jak i powrotną stronę jest około godz. 17.00. B.S.B to malutka stolica o wielkości prowincjonalnego miasteczka. Jeden dzień wystarcza ,żeby zobaczyć wszystko co oferuje. Ścieżki turystów przechodzą zwykle wokół tych samych miejsc. Od mieszczącego się w centrum i ufundowanego przez szejka Omar Ali Saifuddien Mosque do największego Jame'Asr Hassanil Bolkiah Mosque. Oprócz tych dwóch islamskich świątyń, najczęściej odwiedzane miejsca to muzeum Brunei (ciekawe ze względu na świerzą historie uzyskania niezależności przez państwo Brunei i rodowód władców, bo chyba tak ich można nazwać przy monarchii absolutnej), park KG Tasek Lama, barwny targ warzywno-owocowy czy domki na wodzie, ale to już chyba wszystko, bo czego można się spodziewać po stolicy w, której najbardziej rozpoznawalnym miejscem w centrum jest stadion do gry w polo. Do wszystkich tych punktów porozrzucanych w różnych miejscach B.S.B można udać się na piechotę. Najbardziej oddalony z nich (30 minut na pieszo) i problematyczny to Jame'Asr do, którego trzeba się troche nagimnastykować, żeby dotrzeć, a problemem są zanikające chodniki. Zdecydowanay ogół społeczeństwa Brunei porusza się po mieście samochodami i publicznymi środkami transportu. w pewnych miejscach miasto jest słabo przygotowane na piesze wycieczki i czasem dziwnie się czułem zatrzymując ruch na trzypasmowej drodze wciskając mocno zakurzony, długo nie używany przycisk umieszczony przy sygnalizacji świetlnej, gdzie właściciele ok 300tu nagle zatrzymanych pojazdów przyglądali się z ciekawością przecinającemu jezdnie samotnemu turyście. Do Seria wróciłem pod wieczór celowo rezygnując z transportu niebieskim minibusem na rzecz spaceru wzdłuż wybrzeża przy widoku nieustannie pracujących szybów pompujących wciąż zmniejszające się pokłady "czarnego złota".