Geoblog.pl    wnieznane    Podróże    Kontynuując podróż, czyli powrót na azjatycki szlak    Różne ,różnych ludzi sposoby
Zwiń mapę
2011
11
mar

Różne ,różnych ludzi sposoby

 
Indonezja
Indonezja, Padang
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14102 km
 
Jestem w Padang. Kieruje swoje kroki od hotelu do hotelu natrafiając wszędzie na zaporowe ceny. Mijam drogi Marianis Hotel, gdzie za nocleg wołają 300000 rupii i dochodze do ulicy JL. Hayam Wuruk. Niemal przy końcu ulicy znajduje się hotel Immanuel położony około 50 metrów od wybrzeża. Gdy wchodzę do hotelu mało kto się mną interesuje. Cały personel zgromadzony jest przy telewizorze oglądając wiadomości ze świata. Na szklanym ekranie rozszalałe tsunami uderza właśnie w wybrzeże Japonii. Relacja na żywo. Oglądamy bez słowa sceny kataklizmu. Mija długi czas zanim zostaje zauważony przez personel. Pytam o ceny. Hotel wymieniony jest w Lonely Planet jako jeden z tańszych, ale ceny wciąż zaporowe. Po długich i twardych negocjacjach udaje mi się zbić cenę z 150000 na 50000 rupii co wydaje mi się wielkim osobistym sukcesem. Odbieram klucz do pokoju. W książce rejestracji gości hotelowych obok nazwiska w rubryce zawód wykonywany wpisuje - dziennikarz ( czasem mam z tego profity) i zaczynają się cyrki...
5 minut później recepcjonista puka do moich dzwi zapraszając mnie na obiad na koszt hotelu. Właściciele hotelu, to Chińska rodzina, która dba o dobre relacje z prasą. Proszą mnie tylko o to ,żebym w przypadku pisania o nich pisał o nich dobrze. Do prasy nie mam co prawda dostępu, ale obiecałem im ,że będe pisał dobrze więc pisze:
- Hotel Immanuel to dobry hotel i tańszego przy tej jakości w Padang nie znalazłem. Obsługa jest bardzo miła i nie musiałem być podkupiony, żeby o nich dobrze napisać. Nie mam tylko pewności czy są mili wyłącznie dla potencjalnych dziennikarzy czy jednak dla wszystkich. Poza tym to miłe tak być obdarowywany ze względu na zawód ,z którym się nie ma nic wspólnego.
W Padang udaje mi się też kupić najtańsze piwo na Sumatrze (20000 za 0,6 l butelkę) i to w restauracji , która mieści się na ulicy JL Pemuda 25 na przeciwko domu towarowego i obok hotelu Cendrawasih (15 minut drogi od hotelu Immanuel). Ta informacja może być dla niektórych bez znaczenia, ale jest zapewne duże grono osób ,które ze względu na wysokie ceny Indonezyjskich trunków i miejscowo spotykaną prohibicję chętnie o tym przeczyta będąc w okolicy...
W nocy budzą mnie smsy z kraju czy tsunami mnie gdzieś nie sprzątnęło. To miło, że ktoś się troszczy, ale czy musi to robić o 3 w nocy?!? Odpisuje ,że Azja jest cholernie duża i jestem z drugiej strony katastrofy ,a dodatkowo po drugiej stronie brzegu niż idzie fala tsunami, ale sam dla pewności idę sprawdzić stan morza, bo po tym co widziałem w TV świadomość ,że śpię w pokoju bez okien zaledwie 50 metrów od brzegu nie nastraja zbyt optymistycznie.
Rano ,wciąż jadę na dziennikarskim blefie. Dostaje darmowe śniadanie, darmowy transport na lotnisko ,słodycze i owoce na drogę. Zastanawiam czy, aby faktycznie nie zmienić profesji. Ci co jeżdżą po świecie oceniając hotele mają pewnie wymarzone życie.

Lot do Kuala Lumpur miałem o 8.30 i zanim wsiadłem do samolotu spotkałem się z dwoma ciekawymi przypadkami.
Po pierwsze przy odprawie paszportowej minoł mnie podejrzany jegomość bez kontroli, który podając rękę na przywitanie oficerów granicznych ,jednocześnie wręczał im skrycie ukryte pod kciukiem banknoty, które pozwalały mu ominąć kontrole paszportową. Ten przypadek kolejny raz mnie utwierdza w przekonaniu ,że Indonezja jest w czołówce światowej jeśli chodzi o korupcje. Kiedyś usłyszałem od pewnego urzędnika ,że wyjście z więzienia kosztuje w Indonezji 50000000. Z matematyczno logicznego punktu widzenia wygląda na to ,że opłaca się ukraść powyżej tej sumy.
Ja banknotu nie dałem, więc obszukano mnie bardzo dokładnie zabierając zapalniczkę, która jest na liście niezwykle "niebezpiecznych przedmiotów" w samolocie. To nic ,że była niemal pusta. Dobrze ,że saperów nie wezwali...
Druga ciekawostka była taka, że zaraz po stanowiskach kontroli bagażowej jest wydzielony pokój dla palaczy, który jest zapełniony zgodnie ze swoim przeznaczeniem palącymi "w toku procesu palenia". Tutaj już wszyscy dysponują otwarcie "mega niebezpiecznymi przedmiotami", które zwą się zapalniczki. Dziwne? Może to ci wszyscy, którzy wręczają banknoty, żeby ominąć kontrole bagażową tym razem?

Lot do KL odbył się o czasie i bez przygód. Odebrałem bagaż odprawiając się ponownie na lot w kierunku wschodniej część Mależji czyli mieszczące się na Borneo miasto Kuching.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
wnieznane
R. Tramp
zwiedził 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 180 wpisów180 126 komentarzy126 2097 zdjęć2097 67 plików multimedialnych67