W Kuala Lumpur ląduje o 5.20. Bardzo lubię ten moment opuszczenia samolotu kiedy zimą przyjeżdzasz do tropikalnego kraju i po otwarciu dzwi uderza w Ciebie masa tropikalnego powietrza. Mimo ,że już wiesz dokładnie czego się spodziewać, to jednak za każdym razem tak samo zaskakuje.
Dostaje wize ,odbieram bagaż i mam do realizacji plan A,B,C i D. Na lotnisku spotykam Monike. Monika już od kilku miesięcy jeździ z plecakiem po Azji. Wymieniliśmy kilka maili i okazało się ,że możemy mieć razem wspólny kierunek podróży. Monika ma bilet na Sumatre do Medan i wylatuje o 7.30. Idziemy sprawdzić czy jest możliwość kupienia biletu Air Asia na mniej niż dwie godziny przed wylotem. Jest możliwość a bilet kosztuje 191 malezyjskich Ringit. Kupuje bilet i w tym momencie plan A,C i D ląduje w koszu. Lece na Indonezyjską wyspę Sumatra i wsiadam do trzeciego samolotu w ciągu 24 godzin.
Przed odlotem Monika pyta mnie o samopczucie:
- "Jesteś taki rześki od przylotu i czujesz się jak u siebie. Nie miesza Ci w głowie cały ten azjatycki chaos wokół nas"
- "Żartujesz?" - odpowiadam - "Wróciłem właśnie do domu"...