Próbowałem napisać jakieś sensowne zakonczenie. Coś tam raz stworzyłem nadając tytuł "Zamknąć oczy i wrócić na chwilę". Dotyczyło wspomnienia miejsc, które odwiedziłem podczas dziewięciomiesięcznej podróży po Azji. Gdy przeczytałem to podsumowanie na kilka tygodni po jego napisaniu stwierdziłem ,że to totalny stek bzdur i je usunołem. Napisałem kolejne, które już zupełnie było do bani. No nie umiem i tyle. Jak bym umiał to przecież pisałbym książki lub scenariusze, a poza tym podsumowanie pachnie jakimś zakonczeniem, a ja wciąż myślę o kontynuowaniu podrózy. Wciąż po głowie chodzą mi nowe "głupie" pomysły: Wyprawa dookoła świata, Ruszyć motorem do Ameryki Południowej, Czy drogą 66 od wschodniego do zachodniego wybrzeża USA, a może po prostu wrócić na azjatycki szlak?
Pomysłów jest tak dużo że napewno zabraknie czasu do realizacji wszystkich ,więc chyba warto się trochę pospieszyć...
Znałem pare, która przez całe życie marzyła o tym żeby mieszkając na jachcie popłynąć dookoła swiata. Gdy już prawie byli gotowi i mieli na ten cel pieniądze jedno z nich zmarło. Usłyszałem wtedy od drugiego:
"Mieszkaliśmy całe życie w miejscu, którego nie cierpieliśmy, zbierając pieniądze na naszą podróż odkładaliśmy ją w czasie, a tak naprawde już dawno mogliśmy ją zrealizować wszak przez cały ten okres posiadaliśmy mieszkanie, którego byliśmy niewolnikami i które mogliśmy sprzedać zmieniając nasze nudne życie na to, które chcieliśmy zawsze prowadzić, a teraz jest już za późno"...
Usłyszane słowa utwierdziło mnie w tym ,że za marzeniami lepiej podążać tu i teraz nie odkładając ich na "niewiadomo kiedy" ,bo później może nie starczyć czasu na ich realizacje, albo pewnego dnia stracą one sens. Dlatego teraz "zamykam oczy żeby wrócić na chwilę" coraz rzadziej ,bo tylko z otwartymi uda mi się szybciej wyjechać i zobaczyć to czego jeszcze nie widziałem! Na wspomnienia i zamykanie oczu przyjdzie jeszcze czas...
P.S Chyba z tym zakończeniem wyszło trochę pompatycznie? ,ale co tam w końcu to epilog...