Jeden dzień a właściwie, popołudnie przeznaczylismy na wycieczkę bambusowym pociągiem z Pursat do wioski Chheu Tom. Pociąg bambusowy to nic innego jak platforma wielkośći ok 2,5 na 3,5 metra, którą tworzą posplatane między sobą kije bambusowe (stąd nazwa). Przed wyruszeniem w drogę pociąg taki trzeba zmontować, więc kładzie się najpierw masywne koła, następnie na to platformę i doczepia się do konstrukcji silnik spalinowy. Pociąg porusza się po wąsko ułożonych torach, które są położone w jednym kierunku. Ruch za to odbywa się w dwóch kierunkach, więc gdy spotykamy pociąg zbliżający się z przeciwka wtedy z zasady ten, który ma mniej ludzi na platformie lub mniej towaru ustępuje drogi. Oznacza to ponowny demontaż pociągu i danie pierwszeństwa drogi. Odbywa się to zwykle szybko, bo motorniczy lub pasażerowie pociągu przepuszczanego zwykle pomagają w ściągnięciu i założeniu ponownym przeciwnej platformy.
My wyruszaliśmy pociągiem wraz z naszym motorniczym, jego żoną i dzieckiem, oraz matką ,którą miał zostawić na targu w Chheu Tom. Po drodze złapaliśmy jeszcze jednego autostopowicza, lecz to my zawsze ustępowaliśmy pola, bo pociągi jadące z przeciwka zwykle były załadowane prawdopodobnie aż po krańce możliwości. Na jednym z nich naliczyłem 19 osób a na innym ogromne dwie palety napojów, które naprawde musiały mieć solidną wagę. Problem jest wtedy , gdy dwa takie załadowane na maksa pociągi na siebie trafią. Oprócz standartowych towarów dziwić się nie trzeba ,że można jechać również z przewożoną świnią bądź kurami. Często spotyka się również załadowane motory. Podczas naszego kursu troszke się rozpadało a ,że pociąg jedzie z prędkością ok 30-45 km na godzine, więc deszcz zaczoł nieco zacinać. Dlatego dostaliśmy dużą płachtę folii, pod którą schowaliśmy się wszyscy.
Deszcz tak jak się szybko pojawił tak i szybko minoł, więc pozostałą część drogi mieliśmy już dobrą pogodę. Tory kolejowe ciągną się aż od Phnom penh po Battambang, ale najładniejsza część trasy to właśnie ten odcinek od Pursat w kierunku na Phnom Penh dlatego będe to polecał każdemu. W Chheu Tom nie spotkaliśmy nikogo z ludzi, którzy nam grozili podczas poprzedniej wizyty, gdy dotarliśmy w to miejsce motorem.
W samym Chheu Tom zatrzymaliśmy się godzinę, odwiedzając targ i ruszyliśmy w drogę powrotną oddalając się od widocznego wciąż masywu górskiego poprzez przepiękne pola ryżowe (patrz film poniżej) z powrotem do Pursat. Cała nasza wycieczka tam i z powrotem trwała ok 3,5 - 4 godziny. Koszt to 9 USD od osoby.