Geoblog.pl    wnieznane    Podróże    9 miesięcy podróży po Azji Płd. Wsch. i Chinach    Damnoen Saduak i pływający targ
Zwiń mapę
2010
10
lut

Damnoen Saduak i pływający targ

 
Tajlandia
Tajlandia, Damnoen Saduak
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 19103 km
 
DAMNOEN SADUAK I PŁYWAJĄCY TARG
Po kilku spędzonych intensywnie dniach w ruchliwym i upalnym Bangkoku postanowiliśmy odpocząć chwilę od miasta i udaliśmy się do Damnoen Saduak czyli pływającego targu odległego o ok. dwie godziny drogi od stolicy.
Targ ten jest przykładem jak kiedyś wyglądał handel w stolicy na obecnych wszędzie w ówczesnych czasach kanałach. Dzisiaj w mieście gdzie pełno jest marketów rodem z innych rejonów świata jak Tesco, Carrefour, 7-eleven na zabudowanych kanałach targów takich już nie ma ,dlatego jest to niejako żywe muzeum handlu.

Dojeżdżając na miejsce przesiadamy się z załadowanego na maksa busa do wynajętej łódki i mijając po drodze innych turystów wpływamy w głośne i pełne kolorów centrum handlu gdzie rozkrzyczane sprzedawczynie i sprzedawcy we wszelaki sposób starają się zwrócić uwagę potencjalnych klientów na oferowane przez nich towary. Można tu nabyć owoce, warzywa, odzież, pamiątki oraz popróbować dań kuchni Tajskiej. Wszystko odbywa się w atmosferze gwaru, tłumnie przybywających tu turystów i licznie przepływających łodzi co tylko potęguje wrażenie wszech otaczającego chaosu.

Oczywiście wszystkie ceny musimy ustalić ze sprzedawcą i zaczynają się tradycyjne negocjacje...
Tu na targu czy gdziekolwiek na tajskiej ulicy możemy negocjować wszystko. Natomiast w sklepach samoobsługowych w Tajlandii, w hotelach (tu są odstępstwa od reguły czasem) i w restauracjach ceny są stałe i widoczne dla kupującego. Przy wynajmowaniu taksówki (nie wliczając taxi meter) czy tuk-tuka również należy się "targować'. Zwykle ceny nie są zawyżane maksymalnie jak w krajach arabskich. Tu przeważnie wytargowanie 30-40 % z wyjściowej ceny jest sukcesem (choć też trzeba mieć orientacje w cenach bo nie ma tu stałych reguł). Przy wejściach do muzeum lub parku narodowego są dwie ceny: jedna dla Tajów druga dla nas ("białych" -"farang") i te ceny nie podlegają negocjacji.

W drodze powrotnej przepływamy koło domów na balach podglądając codzienne życie jakie się toczy w okolicznych domostwach. Ktoś wylewa do rzeki wiadro wody, ktoś robi pranie, a inny w tym czasie płucze wypatroszone ryby. Szczerze? Raczej nie polecałbym zamawiać żarcia w okolicy.

Floating Market w Damnoen Saduak mimo dużej komercji jest to miejsce warte zobaczenia i istniejące niczym skansen jest pamiątką przypominającą inne takie targi w niedalekiej przeszłości Bangkoku (patrz film poniżej).
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (23)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (1)
  • rozmiar: 0,00 B  |  dodano
     
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
wnieznane
R. Tramp
zwiedził 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 180 wpisów180 127 komentarzy127 2097 zdjęć2097 67 plików multimedialnych67