Praca rzucona, szczepienia porobione, ubezpieczenie wykupione, bilet zarezerwowany, rachunki popłacone... wyruszam!
Najpierw Szczecin, później Berlin... Pekin, a potem gdzieś w nieznane...
Lecę bez żmudnych przygotowań i zarysu trasy, ale z chęciami i czasem na to ,żeby sprawdzić to czy ta Azja rzeczywiście posiada tą magię o której pisał Kipling...
Nie było łatwo zostawić wygodne łóżko, czystą toaletę, pilota od TV i zimne piwo w lodówce na rzecz zbliżających się niewygód. Mam nadzieje, że każdy dzień w drodze wynagrodzi mi brak wszystkich tych "przywilejów", z których zrezygnowałem zamykając za sobą dzwi do mieszkania. Ruszam w nieznane! Niech się zacznie...