Po kilku dniach przyszedł dzień opuszczenia Edenu. Wstaliśmy wcześnie z samego rana ( koło dwunastej) i popłynęliśmy łódką do portu Marang. Wróciliśmy do Kuala Terengganu (1,70 ringit bilet) a następnie ruszyliśmy do Kuantan (Koszt biletu to ok. 17 ringit, autobus jedzie 2,30 - 3 godziny)
Do miasta przyjechaliśmy o zmroku. Zbyt późno żeby jechać dalej, Zatrzymaliśmy się w hotelu na przeciwko stadionu piłkarskiego Darul Makmur. Akurat grała Liga Malezyjska. Żal odpuścić. Talentów na boisku nie brakowało. Zamiast grać w piłkę kopali się po czołach. Bezcenne wrażenia. Żal trenerów.
Z samego rana zaliczyliśmy targ mięsny (zdjęcia poniżej)
W południe złapaliśmy autobus do Jerantut (16 ringit bilet i kolejne trzy i pół godziny w drodze), a następnie do Kuala Tahan (1,5 godziny i 7 ringit w jedną stronę), kierujemy się na Malezyjski Park Narodowy – Taman Negara. Zmienialiśmy autobusy i czasoprzestrzenie zostawiając za sobą w tyle mijane widoki...
W ostatnim już tego dnia autobusie (o 5 PM) jechaliśmy razem z chłopakami z Papua Nowa Gwinea Chłopaki ogólnie byli bardzo zadowoleni z życia i z mijającego dnia, strasznie się zjarali i wkręcili się w muzykę. Opary marihuany poszły na cały autobus. Po kilku minutach śpiewali już wszyscy (film poniżej). Dalsza podróż przebiegła w znakomitej atmosferze. Nie odnotowano żadnych skarg z powodu wydobywającego się nadmiernie dymu z okien tego pojazdu.
Poruszając się po Malezji a zwłaszcza w obszarach Johor, Sabah i Pahang (gdzie byliśmy obecnie) wciąż mijamy ogromne plantacje palmy olejowej. Nasiona tych drzew przywiezione zostały do Malezji w XIX wieku z Zachodniej Afryki, a w roku 1917 została założona ich pierwsza plantacja. Obecnie jest najbardziej powszechnym drzewem występującym na tych terenach, co uczyniło również Malezję (obok Indonezji) głownym eksporterem oleju palmowego.na świat