W Pekinie miałem spędzić trzy dni i ruszyć do Wietnamu. Plan, planem ,a życie życiem. Zawsze chciałem potraktować tą moją podróż dosyć luźno, bez przywiązania do terminów i ze swobodą na podejmowanie decyzji kreując na bieżąco każdy kolejny dzień. Poczuć się wolny. Doświadczać. Wyrzucam więc wstępny plan do kosza i zostaje na dłużej w Chinach. Jadę z Moniką zobaczyć prowincję Yunan! Dałem się łatwo namówić. Wcześniej jadę do Hong Kongu i Macao, gdzie mam się w drodze spotkać z Anią którą poznałem jeszcze w Polsce i z którą miałem wspólny pomysł podróży właśnie do Wietnamu. Teraz udało mi się również i ją namówić na zmianę planu i na odwiedzenie dodatkowo kilku miejsc w Chinach. Ruszam ,więc na spotkanie z Anią! Spotkam ją w Guanzghou gdzie dotre pociągiem. Monika dokończy swoje sprawy i dołączy do nas w Kuonming gdzie umówiliśmy się na spotkanie.
Mój pobyt w Pekinie przeciągnął się do tygodnia czasu, więc zdążyłem zobaczyć wszystkie polecane miejsca, a przede wszystkim miałem okazje poznać dużo ciekawych osób. Głównie to jest ważne i cenne dla mnie w podróży, bardziej niż odwiedzanie kolejnych historycznych miejsc, które też na pewno mają dużą wartość w sobie, ale wartość tych miejsc o wiele wzrasta gdy można je poznawać z interesującymi ludźmi i dzielić z nimi przeżycia, a później wspomnienia. Dlatego też bardzo ciekawe dla mnie było spotkanie couchsurfingu w Pekinie, gdzie zjawiła się masa ludzi z różnych stron świata i można było podzielić się wiedzą, wymienić poglądy, wzajemnie poznać i mieć wspólnie dużo dobrej zabawy, ale przede wszystkim dziękuje osobom ,które spotkałem wcześniej na swojej drodze Mikowi, Monice, Cristinie, Miłoszowi, Wayming za mój tydzień w Pekinie, który dzięki wam okazał się niezapomniany i o wiele bardziej ciekawszy niż w przewodnikach.