Geoblog.pl    wnieznane    Podróże    Kontynuując podróż, czyli powrót na azjatycki szlak    Sandakan, Labuk Bay i małpy Proboscis
Zwiń mapę
2011
28
mar

Sandakan, Labuk Bay i małpy Proboscis

 
Malezja
Malezja, Sandakan
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 16306 km
 
Przyjeżdzam do Sandakan koło godziny 17 tej. Tu też mam umówionego gospodarza z Couchsurfingu, którym jest Gordon. Zanim wysyłam do niego smsa, że dotarłem on pierwszy rozpoznaje mnie na ulicy zatrzymując się samochodem i wołając moje imię. Gordon zabiera mnie na obiad, a później do swojego dużego domu, gdzie urzęduje zupełnie sam. Na codzień mieszka w drugim rodzinnym domu opiekując się matką, a tu wypoczywa w weekendy i przyjmuje gości. Gordon jest dyrektorem banku, a wolnych chwilach podróżuje, udziela się charytatywnie i uwielbia przyjmować couchsurferów z różnych stron świata. Czasem ma napięty terminarz wobec czego zostawia mnie w domu samego i leci pozałatwiać swoje sprawy.
Odkąd jestem na Borneo doświadczam na powrót couchsurfingu i za każdym razem ,gdy spodziewam się tylko krótkiej kanapy, albo kawałka materaca na podłodze, wciąż jestem zaskakiwany dostając wygodną sypialnię z własną łazienką do dyspozycji. Tak samo jest i tym razem. Gordon zanim wychodzi zostawia mi do dyspozycji swoją pokaźną bibliotekę filmową, bo jest również koneserem dobrego kina i wraca po kilku godzinach. Wyskakujemy razem na miasto ,gdzie przy Calsbergu, który nam rozwiazuje języki staramy się siebie poznać koncząc imprezę grubo po północy.
Z samego rana pędzimy do biura Crystal Quest (mieści przy Sabah Parks Jetty), które zajmuje się organizacją wycieczek na Turtle Island (czyli wyspę żółwia), gdzie w porze nocnej przybywają ogromne żółwie aby złożyć tam swoje jaja. Jaja zaczynają się już w biurze po tym jak widze ceny, bo wycieczka jednodniowa z noclegiem przy dwóch osobach kosztuje 285 ringit (za osobę), a przy jednej (w moim wypadku) mam zapłacić 470 ringit. To duży koszt, a zawsze było moim marzeniem odwiedzić tą wyspę kiedy jeszcze kilka lat temu oglądałem ją w National Geografic. Dlatego mimo wszystko zostawiam swoje dane w przypadku jakby trafiła tam pojedyncza osoba, która też bedzie szukała kogoś ,żeby dzielić koszta i uciekam pod hotel Sandakan, skąd o godzinie 10 tej ruszają minibusy (za 15 ringit w jedną stronę) do parku Labuk Bay.

W Labuk Bay żyją przefantastyczne małpy zwane Proboscis, które charakteryzują się długimi zabawnymi nosami. Nosy te mają tylko samce, a jest to dla nich bardzo ważny organ, który rośnie dopiero po uzyskaniu dojrzałości przez samca i służy im aby przywabić samice. Małpy te ,żyją przeważnie w haremach, czyli wygląda to tak ,że jest dojrzały samiec i kilka lub kilkanaście samic wokół niego. Gatunkowi temu groziło wyginięcie i jego populacja niebezpiecznie się zmniejszyła w ostatnich latach dlatego są one teraz pod specjalną ochroną. Pora ich karmienia w Labuk Bay jest czasem zmienna i lepiej zawsze uaktualniać, tym bardziej ,że istnieje kilka punktów podawania jedzenia (tzw platformy). Niestety opłata za wstęp jest dosyć wysoka i kosztuje 60 ringit, dlatego powtórnie żałowałem, że nie udało mi się zobaczyć tych małp w Bako national Park w Sarawak, gdzie też żyją stadnie, a wstęp i koszta dotarcia były o wiele niższe.
W Labuk Bay mozna także przenocować, jest tam restauracja, prywatne pokoje z łazienkami i dorm za 28 ringit. Jeśli ktoś uwielbia ciszę i spokój to zdecydowane miejsce dla niego. Jak sprawdziłem nocowała tam tylko jedna osoba, którą się okazała turystka z Japonii o imieniu Mika. Mika podczas swojego kilkudniowego urlopu również planowała odwiedzić Turtle Island, więc łatwo mi było ją namówić na wspólną wycieczkę. Znalazłem towarzyszkę podróży na tą wyspę, szybciej niż się spodziewałem. Nigdy wcześniej nie podróżowałem z nikim z Japonii, a ten kraj jak i jego mieszkańcy ogromnie mnie fascynują, więc napewno bedzie to dla mnie ciekawe doświadczenie. Tego samego dnia w Crystal Quest rezerwuje wycieczkę na żółwią wyspę i późnym popołudniem wracam do Sandakan skąd odbiera mnie Gordon. Z Gordonem spędzam kolejny dzień poznając go jeszcze lepiej. O moim gospodarzu mogę mówić tylko w samych superlatywach. Jest niesamowicie pomocny nie oczekując nic. Zwykle na dwie sekundy wcześniej odemnie wie czego mi potrzeba. To niezwykła przyjemność w podrózy spotkać takich ludzi jak Gordon i jeszcze większa przyjemność będzie spotkać go ponownie. Moge śmiało powiedzieć, że jeszcze nigdy w swoim życiu nie spotkałem nikogo, kogo w tak szybkim czasie mógłbym nazwać przyjacielem. Takim człowiekiem jest Gordon i jestem pewien ,że nigdy o nim nie zapomne mając nadzieje ,że spotkamy się ponownie. Kolejnego dnia Gordon podrzuca mnie do Sepilok , gdzie spotykam się w umówionym miejscu z Miką.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
wnieznane
R. Tramp
zwiedził 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 180 wpisów180 127 komentarzy127 2097 zdjęć2097 67 plików multimedialnych67