Na Gapang Beach przerzucamy się sami za pomocą wynajętego skutera (70000 rupii za dzień, cena wynegocjowana ze 100000). Szybko znajdujemy pokój w parterowym budynku znajdującym się przy plaży (80000 rupii z łazienką w środku). Na przeciwko nas miejscowy obywatel wrzuca do wody żywy drób.
- Co pan robi? - pytamy...
- Jak pływają są silniejsze. Nabierają masy i ich mięso jest smaczniejsze - odpowiada.
- Hmm... ciekawy sposób?!?!
W południe ruszamy na około wyspy mijając Monkey road (gdzie przebywają i urzędują wzdłuż szosy żyjące w naturalnym środowisku małpy) następnie skręcamy z głównej drogi w prawo odwiedzając kolejno wodospady (można się wykąpać u podnórza), a następnie wracając i kontunuując podróż główną drogą docieramy do największego miasta wyspy czyli Sabang. Dobrą wiadomością dla tych, którym kończy się wiza (np. mi) będzie to, że znajduje się tam Imigration office, gdzie można ją przedłużyć. Proces trwa zwykle trzy dni, a przedłużenie o miesiąc kosztuje 350000 rupii, więc 100000 więcej niż zwyczajowo. Przy czym konieczne jest posiadanie kopii rezerwacji biletu lotniczego powrotnego. Próbowałem to załatwić bez tego wpadając nieprzygotowany na żywioł podczas ostatnich 10 minut urzędowania, ale nawet mając ze sobą tłumacza (przypadkowo poznanego Indonezyjczyka z dobrym angielskim, który podwiózł mnie pod ich siedzibe) nie udało mi się ich przekonać do mojego punktu widzenia sprawy podróży, bez rezerwacji lotniczej i nie przyjeli mojego wniosku o przedłużenie (pozostało mi zrobić to w Medan).
Z sabang warto pojechać drogą na południe mijając kolejno port Balohan, Jaboi i docierając do pieknie połozonego pozbawionego turystów miasteczka Keunekai. W pobliżu tej miejscowości znajdują się dwie urocze ( a często i bezludne) plaże jak Pasir Putih i Pantai Bango, a także gorące żródła. Jadąc dalej wybrzeżem można dojechać na powrót do Iboh, ale w połowie drogi konczy się asfalt (trwa dalsza budowa drogi na tą chwile), droga zamienia się w piaszczystą i prowadzi czasem stromo pod górę więc jest dosyć ciężko na skuter ze słabym silnikiem ,bądź przetartymi oponami. Lepiej pojechać z Keuneka na północ w kierunku na Cot Damar, to już droga asfaltowa z pięknymi widokami na trasie. Wcześniej można też skręcić na prawo w boczną drogę prowadzącą do geotermy, gdzie do punktu docelowego z pewnością doprowadzi nas zapach siarki wiszący w powietrzu. To wszystko jeśli chodzi o ciekawe miejsca podczas naszej wycieczki po wyspie. Wróciliśmy pod wieczór na Gapang, o której moge napisać tylko tyle ,że ma ładniejszą plażę niż Iboih, ale zupełnie nie poczuliśmy tam dobrej atmosfery, więc szybko się ulatniamy stamtąd, ruszając następnego dnia do portu Balohan, gdzie o godzinie 14 tej odpływamy szybkim promem do Banda Aceh płacąc 55000 rupii za bilet na osobę (szybkie ferry płynie ok.40-50 minut). Na promie poznajemy Australijkę Fionę (dziewczyna taka, że zakochuje się w niej w 3 sekundy), z którą mamy tą samą trasę podróży, więc trzymamy się już razem. Tego samego dnia w trójkę dojeżdzamy na dworzec autobusowy (płacąc wspólnie za taksówkę 30000 rupii), gdzie o godz.20.30 odjeżdzamy jednym z wielu autobusów udających się do Medan, które mają tą samą i jedyną godzinę odjazdu (za bilet na autobus ponownie płacimy 130000 na osobę)